Opowieści znad talerza  Okolica na talerzu  Księga gości  Napisz do mnie Adresy kuchenne

MROŻONKI

DŻEMY, KONFITURY

CHUTNEY

NALEWKI

  PRZYPRAWY

Przyprawy
Asafetida
Glutaminian sodu

Anyż
Cynamon
Gałka muszkatołowa
Goździk korzenny
Imbir

Kurkuma
Liść laurowy
Nelumbium speciosum
Palczatka cytrynowa
Szafran
Wanilia
Zioła
Bazylia
Czosnek
Mięta
Oregano
Tymianek
 


Mój ogródek ziołowy w domu

Warto uprawiać zioła w mieszkaniu. Teraz proponujemy, które miejsca naszego domu nadają się do tego najbardziej. Zioła uprawiane w mieszkaniu odświeżają powietrze oraz zachęcają do ich częstego użycia. Mają dłuższy okres wegetacji i są chronione przed zmienną pogodą. Spróbujemy przekonać Cię o zaletach uprawiania ziół w domu, i przede wszystkim wskażemy Ci, jak to zrobić.
Zioła wymagają dużo światła, wody, i wilgoci; nie lubią suszy oraz skoków temperatury. Większość ziół lepiej rośnie i efektowniej wygląda w grupach. Podlewanie jest wtedy łatwiejsze, a wytworzony przez rośliny mikroklimat sprzyja ich lepszemu wzrostowi. Najlepszym miejscem jest parapet okienny , zwłaszcza jeśli można wykorzystać półki i pojemniki na przyległych ścianach. Ogródek winien koncentrować się wokół źródła światła jakim jest okno.
Rośliny sadzimy:

Na rozciągniętych drutach bądź sznureczku rozwieszamy i okręcamy pnącza i gałązki. Możemy również postarać się delikatnie podświetlić nasz ogródek co nie tylko będzie sprzyjało wytworzeniu mikroklimatu ale również wieczorami ucieszy oko. Zioła doskonale pasują do różnych pomieszczeń. Poniżej przykłady:  Oto propozycja ogródka: Jest to propozycja ogródka, który możemy zorganizować w mieszkaniu adoptując przestrzeń najlepiej dobrze oświetlonego okna. Nie zastąpi nam to użytkowego ogrodu zielnego z altaną, warzywami, miejscem do medytacji czy spożywania posiłków, lecz może stanowić jego delikatną namiastkę. Zachowując podstawowe zasady hodowli roślin, ich pielęgnacji, wysiewania (bliżej w następnym artykule) mamy szansę na posiadanie wcale ładnego ogródka, pomocnego w kuchni, codziennej kosmetyce czy dbałości o własne zdrowie.

Zobacz także w WP:Kuchnia: Zielarska księga kucharska (eska)


Przyprawy
Sądząc z obserwacji dużo czytamy, jeszcze więcej eksperymentujemy i potrafimy się śmiać z własnych kulinarnych niewypałów :-)

gałka muszkatołowa - obowiązkowo do dań z brokułami i żeby beszamel nie był nudny, dobra do ziemniaków praktycznie w każdej postaci, do różnych mięsnych farszy
oregano - Jezu, o tym można by książkę napisać, wszystko co z pomidorami, łychami do pizzy (przynajmniej jeśli jest przeznaczona dla mego Smoka), do wszelkich warzywnych zapiekanek - oregano genialnie rozwija aromat, jeśli pozwolisz mu pobyć w podwyższonej temperaturze - wtedy łatwiej uwalniają się olejki lotne (no i oczywiście zawsze przed doprawieniem rozcieramy oregano w rękach), sos boloński, ossobuco (generalnie duża część włoskich przepisów), ja dodaję nawet do Krwawej Mary :-)
goździki - wiadomo do kompotów i zapraw z owocami, do ragout z królika
suszone liście selera - ja tam wolę świeże
tymianek - moja ulubiona przyprawa ( zaraz po oregano) - ale uwaga - jest bardzo silna, nie można dawać jej zbyt dużo, bo stłumi smak potrawy. Dodaję ją do sznycelków z wieprzowej polędwiczki podlewanych winem i śmietaną, do dań z grilla, do octu ziołowego, można do rosołu, pasztetów, kiszonych ogórków (dodajemy w czasie kiszenia), pieczeni wołowej, wątróbki, do koltetów mielonych, do zupy fasolowej lub grochówki a nawet do fasolki po bretońsku, do dużej części włoskich potraw mięsnych. Żeby usunąć przykry zapach smażonych ryb morskich - nacieram je tymiankiem i melisą.
mięta - do baraninki (jeśli uda się mi ją dostać), do sosu tdzadziki (czy jak ten czort się po polsku zwie) i generalnie do sosów jogurtowych, do tureckich szaszłyków z mielonej cielęciny (miały być baranie, ale nie miałam, za to była cielęcina - smakuje pysznie),

koperek - suszonego nie uznaję, ale ze świeżego + jogurt + czosnek robię fajny sosik do gotowanych szparagów, faszeruję też koperkiem (+ inne zioła m.in. tymianek) pstrągi, które później piekę na grillu lub w piekarniku Uff, i to by było z grubsza na tyle...

wonny olej
Najprostsza metoda to rozetrzeć w moździerzu ulubione zioła z odrobiną oleju lub paroma kroplami octu winnego. Następnie dodać tę mieszankę do oleju. Zakorkować w szklanej butelce, wstawić w cieple miejsce (patrz temp. poniżej) na 2-3 tygodnie. Gdy czas nagli - podgrzać olej do 38 ° C (bardzo ważne, nie więcej!!) i dodać rozgniecione zioła. Przepis powyższy można również wykorzystywać z przyprawami jak pieprz, kolendra, kmin rzymski itp.
Izabela Sowula - przepis z sieci



powrót